Add

Add

wtorek, 21 sierpnia 2012

Internetowe inspiracje

COSTA i CAPRIO

/obrazki z netu/

Historia prawdziwa:
Dawno temu, gdy mój mąż był w już w Ameryce a ja jeszcze w Polsce, aby zabić nudę, spędzałam czas na czacie. Któż z Was tego nie robił?
Zanim się zalogowałam, musiałam wymyślić sobie jakiś nick, pseudonim. Spojrzałam na anglojęzyczną mapę, która wisiała nad biurkiem i zobaczyłam Kostarykę (Costa Rica), państwo położone w Ameryce Środkowej nad Morzem Karaibskim i Oceanem SpokojnymNazwa ta od razu przypadła mi do gustu i zalogowałam się jako "costa-rica". 
Na czacie poznałam kilku ciekawych ludzi z miasta i osiedla na którym mieszkałam. Między innymi osobę o pseudonimie "Caprio". Okazało się, że to sąsiad z bloku obok, także zabijający nudę w oczekiwaniu na "papiery" do Niemiec, gdzie czekała na niego narzeczona. 

Całkiem fajnie nam się rozmawiało. Okazało się, że jest to także znajomy mojego syna. Caprio miał kolegę, którego młodszy brat był przyjacielem mojego syna. Ja dzięki tym znajomościom zaprzyjaźniłam się z ich mamą w której miałam wspaniałą kompankę do wycieczek rowerowych oraz z siostrą "Capria" bardzo sympatyczną młodą osóbką.


Caprio i wspomniany już jego kolega, byli dla mnie bardzo pomocni. Zupełnie bezinteresownie pomagali naprawiać mi komputer gdy zaszła taka potrzeba. Jak miałam nogę w gipsie, organizowali dla mnie kule, robili zakupy, wynosili śmieci. Jednym słowem solidne i pomocne chłopaki. Ze świecą takich szukać. 


Ale nie o tym chciałam Wam pisać. Wracając do tytułu posta, był zalogowany na czacie "myśliciel". Siedział sobie nie wiadomo kto po drugiej stronie i nie dyskutował, nie udzielał się słownie, ale obserwował. Mówiliśmy o nim "pisarz", i plotkowaliśmy, że szuka on tematu na książkę lub artykuł.

Po jakimś czasie zniknął ten tajemniczy ktoś a w sklepach pojawiły się soki: COSTA i CAPRIO.
Reklama poszła na całą Polskę.


Mój kolega Caprio w końcu wyjechał do Niemiec, ożenił się i urodziła mu się córeczka. Ja z synem wyjechaliśmy do Stanów. 

Nie wiem czy w Niemczech, ale tutaj w polskich sklepach stoi sobie na półce między innymi sokami, nieśmiało przyglądający się klientom sok Costa i Caprio.


Tym samym zachęcam wszystkich do korzystania z internetu oraz czerpania z niego inspiracji na miarę własnych potrzeb.

Serdeczności ślę.

2 komentarze:

  1. Ciekawa historia:)
    Teraz już zawsze o niej pomyślę, gdy tylko popatrzę na te soki:):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujące :) nie jestem fanką czatów, bo stanowią niejako iluzję świata, zresztą jak cały internet - świat wirtualny, ale przyznaję się, że sama miałam pewien okres czatowania, lecz dzięki temu poznałam mojego obecnego chłopaka. Uczyliśmy się w tym samym mieście, ale przez cały rok nigdy nie było czasu ani okazji, żeby się w końcu spotkać - jedynie codzienne powiernictwo myśli swego rodzaju przez co nawiązała się nić przyjaźni. I ironią losu - dopiero kiedy przeprowadziłam się do innego miasta w ramach studiów (różnica 200 km) zaczęliśmy się spotykać :)

    OdpowiedzUsuń

Uwielbiam cały świat za dobre słowo.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...