Add

Add

poniedziałek, 9 lipca 2012

Aleje szczęścia.

Wiersz ten napisałam ponad dwadzieścia lat temu dla mojego obecnego męża. Przez te wszystkie lata popadł w zapomnienie, aż do nocy z soboty na niedzielę, kiedy to nie mogłam spać. Moje myśli krążyły wokół tego o czym myśleć aby móc zasnąć. Wtedy przypomniał mi się ten wiersz:

Idąc aleją szcęścia, całujesz moje dłonie,pieścisz włosy oddechem, serce mocno Ci płonie.

Nic nie mąci spokoju, tylko serc naszych bicie, i pragnienie zdobycia chwili, będącej przeżyciem.

To co teraz nas łączy, w gestach, pozach spojrzeniach,świat się staje weselszy, tu w przydrożnych alejach.

Ludzie, których mijamy, są weseli, beztroscy,Bo tak samo jak my kroczą alejami MIŁOŚCI.

1 komentarz:

  1. Cudowny wiersz...


    I dzięki niemu, przypomniałam sobie, że też pisałam jakieś twory wierszopodobne w okresie "narzeczeństwa" dla swojego męża:)
    Ależ my kobitki, to romantyczne jesteśmy, że hej:)

    Pozdrawiam:)
    Joanna

    OdpowiedzUsuń

Uwielbiam cały świat za dobre słowo.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...