Add

Add

czwartek, 28 czerwca 2012

LEMONIADA

Witam WAS ciepło. Szalenie się cieszę, że podobają WAM się moje prace. 
Dotychczas fanami moich prac był Mąż, Syn i Kotka. Czasami syn pokaże kolegom.

Późno wracam z pracy do domu. Mimo to wczorajszy wieczór był bardzo urozmaicony. 

Zaraz po pracy o godzinie 6:00 wieczorem pojechałam dokupić niebieskie szklane kulki, bo z poprzednich zostały mi tylko  dwie. Zajęło mi to paręnaście minut. 
Jak tylko "wpadłam" do domku, to szybko się przebrałam i wraz z mężem pojechaliśmy do parku.
Wróciliśmy około 8:00 wieczorem. Wzięłam prysznic i zabrałam się z gotowanie żurku. Tak się ostatnio składa, że nie zdążę się go najeść, bo zbyt szybko znika.
Upałów ciąg dalszy a zostało mi jeszcze trochę "resztek" po wiankach lodowych.
Gdy mój mąż oglądał mecz, ja zabrałam się za kolejny wianek.
Tym razem użyłam żółtej wstążki, Tych samych zielonych i białych kwiatków, dorzuciłam tylko zielone liście i niebieskie szkiełka. Nazwałam go LEMONIADA.






A tak to się zaczęło:


p.s.
Pamiętajcie, że możecie przeglądać zdjęcia w większym rozmiarze, klikając na jedno z nich.

środa, 27 czerwca 2012

Podstawki pod szklanki

Kupiłam kiedyś w sklepie śliczne podstawki pod szklanki. Po jakimś czasie znudziły mi się.
Pomyślałam, że sama zrobię podstawki takie jak lubię.
Użyłam do tego wstążki do kwiatków. Początkowo zwijanie nie idzie łatwo, ale później jak z płatka. Należy uważać, aby częściowo zwinięte koło nie wypadło nam z ręki, bo trzeba będzie zaczynać od nowa. Poszczególne kolory łączyłam maleńkim paseczkiem taśmy klejącej. Całoś po polakierowaniu, podkleiłam na korku.


Można też zrobić oryginalną podkładke pod myszke komputerową:




Widziałam dużo różnych pięknych aniołków z masy solnej w Waszych blogach. Więc ja też spróbowałam swoich sił w tym temacie. Zrobiłam Aniołka Indiankę. To zajęcie chyba jednak jest nie dla mnie.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Lodowe wianki

Pogodę mamy ostatnio bardzo tropikalną! Jest gorąco i parno. Nic się nie chce robić. Tylko by człowiek po pracy się wylegiwał.
Aby ulżyć sobie i domownikom w upale, postanowiłam wykonać lodowe wianki, aby patrzą na nie można było rozkoszować się ich chłodem.

Potrzebowałam do tego:
- kilka dużych pereł
- dużo plastikowych przeźroczystych kamyków różnej wielkości
- płatki kwiatków (ja miałam takie najtańsze w 2 kolorach-zielony i biały)
- moje "magiczne świecące kulki"
Bazę wianka stanowi słoma, którą owinęłam biała wstążką, na to klejem na gorąco naklejałam poszczególne elementy. Wyszło tak:

LODOWA ROZKOSZ

HAWAJSKA BRYZA

Powstała z resztek materiałów. Tutaj bazę wianka oplotłam dwoma wstążkami w kolorze jasno i ciemno niebieskim:

Tak mniej wiecej wyglada moj warsztat pracy, 
na który składa się karton tekturowy, złożony na płasko, położony na pufie:

czwartek, 21 czerwca 2012

Pierwszy dzień lata

Czas na letnie wianki

Obręcze ze słomy owinęłam wstążką, na to naklejałam kolorowe szkiełka i kwaitki na których są szklane przeźroczyste kulki. Niebieski ozdobiłam jeszcze perłami a zielony listkami z filcu.

Małe obrazki

Na szkle malowane. 

Promyków Słońca i nic mi nie trzeba,
Bo są jak uśmiech, więc prosto z nieba.

Takie małe obrazki są dla mnie odskocznią od poważniejszej rozmiarowo pracy.

wtorek, 19 czerwca 2012

Renowacja stolików

Nowe ze starego.

Nie wiem skąd ale przyplątał mi się kiedyś stolik z lwimi łapami. Jego blat był bardzo zniszczony a i reszta pozostawiała wiele do życzenia.
Postanowiłam go odswieżyc:
Najpierw było szlifowanie, potem malowanie bejca.
Po malowaniu znowu szlifowanie i malowanie aż do uzyskania pożądanego efektu gładzi.
Ten stolik robił mój mąż. Pomysł był nasz wspólny.
Trzeba było zerwać górną część stolika, oszlifować go ze starej farby, następnie pomalować na jasny kolor i na blat po wymierzeniu i dopasowaniu nalozyć kafelki:
Natomiast ta ława była wykonana przez nas jako pierwsza. Pomysł był mój, dobór kafli wspólny, bo był to nie lada problem. Wykonanie mojego męża.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

W moim magicznym domu...


Nie ma to jak puszysty kotek.

Ja też lubię tez lubię koty. Dostałam takiego pstrokatego na swoje 40 ste urodziny. Na imię ma Zoe, ale my wołamy ja swojsko: ZOSIA, lub  jak narozrabia-Zołza.


Leżenie na plecach jest jej ulubiną pozycją.
Nikt jej nie chciał wziąć ze schroniska, ale moim sercem zawłądnęła gdy tylko polizała mnie w palec wetknięty przez pręty klatki.

Nasza sypialnia czasem jest baaardzo rodzinna. Tutaj mój mąż, syn Filip i Zosia, która ogląda moje robótki ręczne.

Czasami rozrabia i pod naszą nieobecność wskakuje i wyleguje się na blacie kuchennym.

Jak na mojego kota przystało, Zoe bardzo często pomaga mi w wykonywaniu prac.

Od paru lat mój mąż z dużym sukcesem hoduje kraby pustelniki.

Zosia często ich dogląda.


Dzisiejsza niespodzianka: jeden z krabków wyliniał. Oj trzeba mu sprawić większa muszelkę. Obok muszelki leży kompletny pusty szkielet, a krabek jest w starej muszelce jeszcze nie opancerzony.

Dla wielu krabki to odrażający wygląd:

ale potrafią tez przybrać bardziej wdzięczna pozę:

Na naszym podwórku można czasem spotkać skunksa.

Są też wszędobylskie wiewiórki, które czasem szczególnie zimą dokarmiam

Wiosną odwiedza nas lis.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...